Gmina Strzelno - Społeczeństwo

STRZELNO: Grubiańskie zachowanie lekarki

Jedna z lekarek przyjmujących w strzeleńskiej przychodni miała dopuścić się skandalicznego zachowania wobec starszej pacjentki. "Spasłaś się jak świnia" to przykład rzekomo wypowiedzianych słów w kierunku ponad 70-letniej kobiety.

Wicestarosta Marian Mikołajczak podczas obrad minionej sesji apelował do dyrektora SPZOZ-u, Marka Gotowały o zainteresowanie się problemem słownego znieważania pacjentów przez jedną z lekarek przyjmujących w przychodni w Strzelnie. Jak zauważał, szokujące zachowanie lekarki nie powinno mieć miejsca. Godzi to przede wszystkim w godność pacjentów korzystających z powiatowej służby zdrowia.

- Zastanawiałem się długo czy podjąć ten problem, ale liczne głosy pacjentów, które były do mnie kierowane niejako obligują mnie do tego. Być może to co powiem dla części będzie bulwersujące, może szokujące, natomiast nie powinno to być szokujące dla większości pacjentów korzystających z przychodni w Strzelnie. Otóż chciałbym poruszyć sprawę jednego z lekarzy. Nazwisko pewnie panu dyrektorowi jest znane, ponieważ z tego co wiem były kierowane skargi i to nie anonimy, tylko podpisane, ponieważ ta osoba dostała odpowiedź, że nic takiego nie miało miejsca. Natomiast przekażę dla formalności i w cztery oczy. Lekarz ten pozwala sobie na zachowania, które nie licują moim zdaniem z etyką, godnością tego zawodu (...) Dotyczy to sposobu, w jaki lekarz ten zwraca się do pacjentów. Tutaj cytuję z pamięci - do ponad 70-letniej kobiety: "Ale spasłaś się jak świnia", "Jak sobie wyhodowałaś to brzuszysko?". Ludzie są po prostu zbulwersowani, pomijam już to, że mamy zwrot per "ty" nawet w stosunku do dużo starszych osób (...) Mamy w przychodni w Strzelnie wielu lekarzy bardzo oddanych, bardzo sumiennych z właściwym kontaktem do pacjenta. Natomiast taki jeden przypadek burzy cały ten dobry wizerunek, jaki tworzą inni lekarze - mówił wicestarosta Marian Mikołajczak.

Marian Mikołajczak zwracał także uwagę na kwestię regularnych spóźnień i wcześniejsze opuszczanie gabinetu. Jak podkreślał, pacjenci także oczekują interwencji w tej sprawie.

- Kolejna skarga dotyczy skracania czasu pracy. Pacjenci mówią, że powiedzmy spóźnienie godzinne w stosunku do początku przyjmowania pacjentów jest normą. To samo wcześniejsze kończenie pracy - zauważał Marian Mikołajczak.

Słowa wicestarosty poparła także Magdalena Harasimowicz-Zawodniak. Radna zauważa, że wielu pacjentów ogarnia strach na samą myśl o wizycie u wyżej wspomnianej lekarki.

Radny Jerzy Łaganowski z kolei sugerował, by tego typu spraw nie podnosić na forum publicznym. Jego zdaniem stosowniejsze byłoby samo publiczne poinformowanie o efektach wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.

- Nie bardzo rozumie tej opowieści pana wicestarosty, bo czyżby SPZOZ się wyalienował, to starostwo nie jest jednostką podległą? Czy to nie powinno polegać na tym, że pan mając taką wiedzę woła dyrektora Gotowałę, wyjaśnia sprawę i nam na przykład na sesji - byłbym bardziej zadowolony - opowiedział o wynikach, że ten lekarz został na przykład albo ukarany, albo pouczony - mówił radny Jerzy Łaganowski.

Wzburzony zachowaniem lekarki był również Robert Musidłowski, który stanowczo sprzeciwia się przejawom braku szacunku do pacjentów.

- Panie dyrektorze, przytoczone przez wicestarostę słowa są niedopuszczalne, żeby lekarz tak się wypowiadał, tak się odzywał do pacjenta. Naprawdę jest to niedopuszczalne. A jeszcze słyszę tutaj z boku, ze tym lekarzem jest kobieta, no to już kompletnie ręce opadają - komentował sprawę przewodniczący Robert Musidłowski.

Sytuację podsumował także radny Paweł Jankowski, który uważa, że lekarze dopuszczający się tego typu zachowań wykorzystują w pewnym sensie sytuację finansową SPZOZ-u i problem w pozyskiwaniu lekarzy.

- Uważają się za bożyszcze, którym wolno wszystko. Nie możemy na to pozwolić. Każdy człowiek ma swoje uczucia i prawa i nie może być w ten sposób traktowany - mówił Paweł Jankowski.

Zaistniałą sytuacją ma zająć się dyrektor SPZOZ-u. Marek Gotowała prosił przy tym o konkretne wskazanie imienia i nazwiska lekarki, która według doniesień pacjentki dopuściła się takiego zachowania.

- Przeprowadzę taką rozmowę. Jakie będą efekty tych rozmów trudno mi powiedzieć, gdyż nie zajmowałem się wychowaniem tych osób, o których państwo tutaj mówicie - od dzieciństwa, bo wtedy mógłbym za nich odpowiadać. Natomiast taka rozmowa absolutnie się odbędzie i się należy, tylko chciałbym rozmawiać z osobą właściwą, żeby kogoś nie urazić, albo nie narazić państwa na jakieś tam negatywne, zwrotne informacje "Co wy tam o mnie gadacie?". Także poprosiłbym o to konkretne nazwisko - mówił dyrektor Marek Gotowała. (AS | fot. arch.)